Natłok myśli w mojej głowie.
Mimo hałasu i zgiełku, muszę zatrzymać rower i gdzieś spisać
ich nadmiar.
Pognieciony świstek, wygrzebany
gdzieś na dnie torebki.
Nawet na poboczu zatłoczonej, czteropasmowej ulicy przelanie
wszystkiego na papier przynosi spokój.
Ta kartka nie przyjmie już więcej.
To dobry dzień. Choć wcale nie zapowiadał się taki.
Podjęłam ważną życiową decyzję.
Bałam się jej od dawna.
Teraz leżę w parku na
trawie. Patrzę jak płyną chmury po niebie. Gdy przepłyną już wszystkie, wsiądę
z powrotem na rower i pojadę do domu.
Zjem pyry z gzikiem.
Kupię truskawki.
Tak.To dobry dzień.
PYRY Z GZIKIEM
PYRY
dowolna ilość młodych ziemniaków
papryka słodka w proszku
kurkuma
sól
pieprz
bazylia
oregano
ulubiona przyprawa (ja używam mieszanki przypraw do masła)
oliwa z oliwek
odrobina masła
odrobina masła
Ziemniaki umyć, pokroić w łódeczki (ósemki lub drobniej)
tak, by nie były zbyt grube. Wrzucić do miski, polać oliwą i posypać przyprawami.
Wysypać na blachę do pieczenia i piec w 200’C ok. 15 min. (długość pieczenia
zależy od wielkości łódeczek) W połowie pieczenia przemieszać, by nie
przywarły. Gdy będą mocno rumiane wyjąć i wyłożyć na talerze.
GZIK
twarożek biały wiejski (1 opakowanie / 1 osobę)
pęczek koperku
pół małej, czerwonej
cebuli (na 2 op.)
sól
pieprz
Z twarożku odlać trochę śmietany, która zbiera się na
wierzchu. Ugnieść tłuczkiem do ziemniaków na pastę. Cebulę pokroić w drobną
kosteczkę, koperek posiekać. Dodać do twarogu. Solą i pieprzem doprawić do
smaku.
Upieczone i gorące pyry podawać z ułożonymi na wierzchu kawałkami masła i wyłożonym obok na talerzu
zimnym gzikiem. Jeść bez opamiętania.
P.S. Aż wstyd się przyznać, ale przez osiem lat mieszkania w
P. nigdy nie próbowałam tego lokalnego dania. Dziwiłam się jak w ogóle można
jeść ziemniaki z serem..... a jeszcze je do tego tak nazywać.
Wierzcie mi – można…