czwartek, 17 listopada 2011

do muffinów podejście sto pierwsze....

jak na prawdziwą bloggerkę przystało :) staram się być na bieżąco z tym, co dzieje się w sieci. (Pan Ka zapomniał już chyba nawet jak mam na imię i zwraca się do mnie słowami: "Blogusku Negusku"). Stanowczo muszę ograniczyć chęć śledzenia wszystkiego, wszędzie i o każdej porze. (jeyzee kiedyś w mailu wywróżyła mi, że jak już założyłam bloga, to teraz po mnie, gdyż życie blogowe wciągnie mnie na maxa). Tak czy inaczej wczoraj napatoczyły mi się muffiny Oli. Z muffinami u mnie ciężka sprawa. Odkąd mama kupiła mi do nich formy, męczę się niemiłosiernie, by upiec takie, które zadowolą moją dwuosobową rodzinę. Żadne niestety nie przeszły jeszcze w głosowaniach. Nawet okruszkiem nie przypominały tego, co moje podniebienie uważa za muffin idealny. Sceptycznie więc podeszłam do ochów i achów Oli nad ich rzekomo cudnym smakiem. Przepis dodałam do zakładek, by odleżał swoje (jak to u mnie zwykle bywa:) ). Jednak gdy obudziłam się rano, chodził za mną smak jabłek i cynamonu. Smak, za którym zdecydowanie zdążyłam się stęsknić wiosną i latem. Podwinęłam więc rękawy i zabrałam się do pracy. Szkoda, że nie ma tu opcji załączania próbki zapachu, który unosi się aż do teraz w mieszkaniu. Cud, miód i malina. Zgodnie z zaleceniami autorki wyjęłam muffiny po 25 minutach i oniemiałam. Nawet nie zdążyły przestygnąć, a już z panem Ka zapychaliśmy się kolejnymi. Z radością ogłaszam więc, że sto pierwsze podejście do pieczenia muffinów zakończone sukcesem!!! Rodzinne głosowanie to już tylko formalność...





Przepis trochę zmodyfikowałam, dodając niepełną garść rodzynek, a zamiast orzechów włoskich (gdyż takich nie było w domu) dodałam posiekane orzechy laskowe. Wyszło pysznie!
Przepis podaję po moich modyfikacjach.

Muffiny z orzechami laskowymi, jabłkami i cynamonem

Składniki suche:

2 szklanki mąki
1 szklanka brązowego cukru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu

Składniki mokre

1 jajko
1 szklanka śmietany
pół szklanki oleju (najlepiej z pestek winogron)
1 jabłko pokrojone w kostkę
garść posiekanych orzechów laskowych
niepełna garść rodzynek

Wlewany mokre składniki do suchych, wypełniamy foremki do ¾ wysokości i pieczemy 25 min. w 175ºC.

PS. Gdzieś wyczytałam, że sekretem dobrych muf finek jest szybkie (nie mikserem!) i mało staranne wymieszanie składników, co też jako perfekcjonistka z trudem uczyniłam.


1 komentarz:

  1. Jestem tak jak obiecałam:) czuję się bohaterką posta, a to muffinki miały nim być:)))cieszę się, ze Ci smakowały:)) mnie zachwycają za każdym razem:)
    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń